wychodzienie z mgły
Poznany człowiek na początku okazał się cudowny i troskliwy, ale bardzo szybko się to zmieniło zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze…. Lecz nie mogłam odejść bałam się mój rozwód trwał a ja miałam nad sobą dwie osoby silniejsze ode mnie, które mnie szantażowały i chciały odebrać mi mój cały świat czyli moje najukochańsze dzieciaki . Bojąc się o nich i to co mój były mąż wymyślił i rozpowiadał na mój temat powodowało coraz większy lęk i zatapianie się w mgle, którą skrupulatnie wykorzystywał ojciec mojego najmłodszego dziecka. I tak tonęłam próbując ratować i trzymać w całości siebie i dzieciaki. Ciężko jeżeli strach nad tym całym cyrkiem(tak dziś mogę nazwać to cyrkiem), który się dział daje górę …. ale teraz wiem że nie warto się bać trzeba mówić rozmawiać może niekoniecznie w oprawcą ale jest dużo instytucji, które na to namawiają. Tak sama do jednego uczęszczała Zik …. Tak stwierdzenie fajnie się mówi gorzej wykonać… oto co kłębiło mi się w głowę a tak naprawde zasłaniałam się tylko jednym stwierdzeniem muszę zrobić wszystko by moje dzieci były bezpieczne. Cieszę się teraz z jednego … Z czego ? Że zrozumiałam bezpieczeństwo dzieci jest wtedy gdy ja też jestem bezpieczna bo mogę dać im spokój psychiczny , a gdy ja go nie mam moje dzieci też go nie będą miały iż będą się bać tak jak ja i karmić się moim strachem. Długo mi zajęło zrozumienie że nie warto trzymać w sobie to co się dzieje w 4 scianach że trzeba mówić, bo jeżeli nie będziemy mówić nikt nam w głowie nie wejdzie i nie będzie nam w stanie pomóc.
Może mój koszmar jeszcze się do końca nie skończył, ale powoli staję na nogi dziękuję osobą które mi kibicują i mnie wspierają wiem że jeżeli będę miałą problem z którym nie bedę umiała sobie poradzić zawsze mogę poprosić o pomoc bardzo dziękuję. Więc że te słowa nie są w stanie określić naprawdę mojej wdzięczności za wszystko co dla mnie zrobiono ale jeżeli tylko będę w stanie móc się zrewanżować postaram się jak najlepiej to zrobić.
Dlaczego jeszcze mój koszmar się nie skończył ? jestem juz po rozwodzie za niedługo będzie rok ten rozdział już jest zamknięty. Ale jeszcze został drugi sprawa założona swojemu konkubentowi. Tak miałam odwagę zgłosić to co mnie spotkało z jego strony to był mój pierwszy krok do pokazania że nie jestem już bezsilna, że już mam odwagę walczyć o siebie i mój świat. Pierwsza rozprawa odbyła się poza moją wiedzą wystarczyło zgłoszenie dostął zakaz zbliżanie się do 50m, lecz to nie wystarczyło dalej to robił były interwencje policji wybite okno. Ale wiem jedno nie żałuję ani jednego kroku pokazałam że potrafię być silna … Teraz czeka mnie jeszcze jedna rozprawa z tym człowiekiem o zmianę wyroku. Wiem ciężko jest stanąć przed sądem i człowiekiem który robił krzywdę i powiedzieć co się działo ale spokojnie … Wcale nie musisz tego robić przy nim ja będąc na rozprawie usłyszałam od sędzi że przez to że nie odebrał wezwania na nią musi odbyć się jeszcze jedna i będę musiała przy prokuratorze powtórzyć to co powiedziałam sędzi dzisiaj, zapytałam sędzie że jeżeli ten człowiek zjawi się w końcu na rozprawie czy będę musiała powiedzieć przy nim bo boję się że jednak jeszcze strach da nade mną górę i nie będę umiała powiedzieć czegokolwiek tym bardziej że mnie namawiał wielokrotnie na zrezygnowanie z oskarżenia że na rozprawie mam powiedzieć że rezygnuję z oskarżenia i że zostanie na mnie nałożona tylko kara finansowa którą pokryje. Nie zrezygnowałam i nie ma zamiaru mam tylko powiedzieć że nie będę przy nim składać zeznań iż się go obawiam … Pokazanie słabości ktoś z was powie. Nie ja uważam odwrotnie pokazanie siły swojej własnej że jestem w stanie opowiedzieć kolejny raz to co mi się przydarzyło i nie musi być go przy tym przecież wie co mi robił. …
Więc jeszcze jedna rozprawa i mam nadzieję że koniec że będę mogła zamknąć ten etap w moim życiu. I iść swoją drogą już bez przeszłości i patrzeć tylko do przodu….