Małe wybory
Szukam swojej drogi …. A raczej sposobu na odreagowanie mojej codzienności i chyba znalazłam …. Kiedyś jak jeszcze nie znałam mojego byłego męża bardzo lubiłam bardzo dużo chodzić na “spacery “ , choć bardziej nazwałbym to piesze podróże.
Wykorzystując pogodę i wizytę mojej 2 starszych dzieci na odwiedzinach u ich ojca zdecydowałam się spróbować pospacerować właśnie w taki sam sposób jak przed lat.
Obawiałam się trochę że mały nie da rady że będzie marudzić wybrałam trasę gdzie zawsze mam możliwość w miarę szybki dostęp do komunikacji i powrót do domu. Trasa jaką obrałam na spacer w jedną stronę ma 3 pół godziny drogi. Po tylu latach jestem z siebie bardzo dumna bez formy dałam radę …. A dodatkowo przypomniało mi się jaki człowiek był szczęśliwy móc iść po prostu przed siebie nie myśląc o tym co nas martwi i “odpocząć”. Zapytacie jak mały dał radę jemu też się podobało nie marudził że tyle czasu musiał siedzieć w wózku że chce wyjść. Wyspał się pozwiedzał inne otoczenie niż tylko blokowiska i parki do jakiego mamy dostęp … pooglądał sobie krowy na polu. Fakt że nie potrafi jeszcze dużo mówić, ale wyglądał na zadowolonego.
A jeżeli chodzi o mnie dużo mi dał ten spacerek przypomniał mi że szczęście nie jest zależne od tego gdzie jesteś tylko od tego jakie do wszystkiego masz podejście. Że wcale nie trzeba słuchać opinii osób które spotkałam i mówiąc o swoim celu spaceru że jestem niepoważna że chce taki kawał drogi iść … że mogę tam pojechać i się nie męczyć….
Lecz tak naprawdę nie wzięli pod uwagę że dla mnie nie było to męczenie tylko przyjemność pokazanie że mogę iść własną drogą która wcale nie musi się podobać innym i że chodzenie na skróty nie daje wcale satysfakcji , bo nie osiągnę tego co jest mi dane idąc nią w własnym tempie. Jestem z siebie dumna dałam radę …. niby nic nie zrobiłam ale tak naprawdę dla siebie zrobiłam bardzo wiele…. przestałam się przejmować opiniami osób mnie otaczających …. przestałam dostosowywać się do otoczenia … zaczęłam mieć swoje własne zdanie którą drogą chce iść … może to tylko zwykły spacer . Nie dla mnie to kolejny krok w swoją niezależność i pokonywanie własnych barier.
Fakt faktem gdy pochwaliłam się bratu iż zrobiłam dla siebie taki mały krok licząc na to że powie super siostra że dajesz sobie radę … usłyszałam: Ty zamiast łazić bez celu faceta byś sobie znalazła. Hmmm … A ja z uśmiechem na ustach w sumie po pewnym rozczarowaniu odpowiedziałam mu że po co przecież daję sobie radę.
Trochę nie rozumiem jego stwierdzenia … I podziękuję za dobrą radę już dostałam od losu to co kocham najbardziej na świecie moją trójkę nie czuję się samotna oni skutecznie dbają o to bym nie miała się czasu nad tym zastanawiać . Ma mi kto powiedzieć KOCHAM CIĘ mam do kogo się przytulić …
A jeżeli chodzi o faceta - partnera… hmmm może los postawi mi kiedyś taką osobę na drodze że będzie o nas dbać i naprawdę nas kochać, ale na chwilę obecną ja podziękuję ja naprawdę jestem szczęśliwa.
Taką swoją drogę wybrałam i idę nią małymi kroczkami ale dają mi dużo szczęścia i radości , bo to ja sama uczę się w tej drodze doceniać to że jestem ważna dla siebie samej że to ja jestem człowiekiem i nie zależnie kto co powie i co wymyśli nie będzie miał wpływu na to co robię jakie błędy popełniam i którą drogą pójdę.
Dodaj komentarz